Czy zignorujesz zakaz sprzedaży samochodów dostawczych z silnikiem diesla?

Czy myślisz, że rok 2030 to odległa przyszłość? Zastanów się.

Brytyjski rząd Partii Pracy potwierdził, że będzie trzymał się planu: od 2030 roku nowe samochody spalinowe nie będą sprzedawane. Termin ten wydaje się odległy, ale czy pamiętasz pierwszy lockdown? To było pięć lat temu. A więc czas płynie szybciej niż się nam wydaje!

Rząd już potwierdził: od 2030 roku sprzedaż nowych samochodów z silnikiem benzynowym i diesla będzie zabroniona. A co ze starymi, poczciwymi samochodami dostawczymi? Mamy dobre wiadomości – ale czy do końca dobre?

Ulga dla kierowców samochodów dostawczych (choć nie do końca)

Kierowcy dostawczaków mają nieco dłuższą chwilę wytchnienia. Podczas gdy samochody osobowe będą objęte zakazem już od 2030 roku, nowe spalinowe samochody dostawcze będą mogły być sprzedawane do roku 2035.

Czy jednak te dodatkowe pięć lat faktycznie coś zmienią? Czy nie są tylko odkładaniem problemu na później?

Zdaniem niektórych ekspertów, wielu kierowców samochodów dostawczych wykorzysta opóźnienie, aby jak najdłużej korzystać z wersji w dieslu. Dlaczego? Rynek elektrycznych samochodów dostawczych jeszcze nie jest wystarczająco rozwinięty, a wiele firm nie jest przekonanych, czy zmiana na elektryki ma tak naprawdę sens.

Co jest więc zabronione?

Oto krótkie podsumowanie:

  • 2030 r.: Zakaz sprzedaży nowych samochodów osobowych z silnikiem benzynowym lub diesla. Hybrydy, które są w stanie pokonać dłuższy dystans na baterii mogą przetrwać nieco dłużej.
  • 2035 r.: Zakaz sprzedaży nowych samochodów dostawczych z silnikiem benzynowym lub diesla. Po tym czasie w sprzedaży będą tylko pojazdy zeroemisyjne.
  • Nadal będzie można jeździć starymi vanami – zakaz dotyczy sprzedaży wyłącznie nowych pojazdów.

Nie musisz zatem pozbywać się auta z dnia na dzień. Nadal możesz nim jeździć, ubezpieczyć i wykorzystywać do pracy, nawet po 2035 roku.

Zakaz jest jednak zaskakujący

Według Petera Goldinga z firmy FleetCheck, elektryczne samochody osobowe zyskują na popularności — a elektryczne wersje samochodów dostawczych? Nie za bardzo.

I nie chodzi tu tylko o koszty. Głównym problemem są tu zasięg, czas ładowania i ładowność. Jednym słowem, elektryczne dostawczaki nie są wystarczające dla tych, którzy potrzebują ich do jazdy na dłuższe dystanse i z większym ładunkiem.

A nie można przecież zmusić nikogo, do kupienia czegoś, czego nie chce. Dlatego kierowcy nie przesiądą się tak szybko do elektrycznych vanów, nawet przy obowiązującym zakazie. Zatem podczas gdy rząd ustala różne terminy, rzeczywistość wygląda nieco inaczej.

Zdaniem Paula Hollicka ze Stowarzyszenia Kierowców Flot Samochodowych rok 2035 to bardziej realistyczny termin. Hollick twierdzi, że da on producentom samochodów dostawczych i operatorom flot samochodowych więcej czasu na opracowanie lepszych wersji elektrycznych pojazdów – a Wielkiej Brytanii na nadgonienie z infrastrukturą ładowarek. Bądźmy szczerzy: znaleźć publiczną ładowarkę dla elektrycznych samochodów dostawczych to jak spotkać jednorożca.

Sprzedaż mówi sama za siebie

W 2024 roku popyt na elektryczne dostawczaki utrzymuje się na tym samym poziomie co przez ostatnie kilka lat. Choć ogólna sprzedaż samochodów dostawczych wzrosła w ubiegłym roku o 3 proc., to tylko 6,3 proc. z 350 tys. nowych vanów na drodze jest elektryczne.

I to przy ogromnym, bo aż 20-procentowym wzroście zeroemisyjnych modeli dostępnych na rynku. Jak widać, kierowcy nie są przekonani.

Nie ma powodu do paniki

Nikt nie mówi, że musisz zmienić swój samochód już jutro. Warto jednak mieć to na uwadze: pięć lat szybko minie i zanim się obejrzysz, dealerzy przestaną sprzedawać samochody dostawcze z silnikiem diesla. Wówczas popyt może ostro wzrosnąć, ceny również pójdą w górę, a liczba dostępnych modeli zacznie szybko topnieć.

Nie zapominajmy także, że terminy te mogą ponownie się zmienić. Zmiana rządu może je cofnąć (ponownie) albo jeszcze bardziej wydłużyć. Kto wie? Podczas gdy politycy odbijają piłeczki ustalając zasady, Twój samochód dostawczy nadal stanowi Twoje źródło utrzymania. Warto więc planować na przyszłość – nawet jeśli nie zamierzasz jeszcze rezygnować ze swojego diesla.

A niezależnie od tego, jakim samochodem dostawczym jeździsz – czy z silnikiem benzynowym, diesla, elektrycznym czy hybrydą – Pol-Plan Ubezpieczenia pomoże Ci zadbać o odpowiednie ubezpieczenie. Dzięki nam będziesz posiadać ochronę na drodze, bez względu na to, co rząd postanowi zrobić.

Źródła: Fleet News, Society of Motor Manufacturers and Traders, Express and Star, Honest John, Association of Fleet Professionals

Udostępnij