Hulajnogi elektryczne: uciążliwe jednoślady czy przyszłość ekologicznych dojazdów?

Czy ten modny środek transportu powinien być lepiej uregulowany prawnie?

Hulajnogi elektryczne to już od kilku lat znajomy widok na brytyjskich ulicach – na pewno niejedna śmignęła też kiedyś obok Ciebie. W miarę jak zyskują na popularności, wzrasta także niepokój o ich status prawny. Jeśli kiedykolwiek zastanawiało Cię, czy zasuwająca obok Ciebie osoba na hulajnodze może w ogóle nią jeździć, to wiedz, że wielu pomyślało o tym samym. Od 2020 roku jazda na wypożyczonej hulajnodze elektrycznej jest dozwolona na wyznaczonych obszarach, po tym jak rząd brytyjski wprowadził program pilotażowy, chcąc ocenić rolę tych jednośladów w transporcie. Wielka Brytania została jednak w tyle jako jedyny, oprócz Holandii, rozwinięty gospodarczo kraj, który w pełni nie zalegalizował prywatnych hulajnóg elektrycznych.

Takie ostrożne podejście spotkało się ze skrajnie odrębnymi opiniami: jedni widzą w nim mądrą rozwagę, inni zaś – nienadążanie za nowoczesnymi trendami w transporcie. Zwolennicy e-hulajnóg podkreślają ich potencjał, jako kompaktową, zeroemisyjną alternatywę dla tradycyjnych środków transportu, która zmniejszy zagęszczenie na drogach. Ich krytycy natomiast zwracają uwagę na kwestie bezpieczeństwa oraz luki w infrastrukturze, którymi trzeba się zająć w pierwszej kolejności. Rządowy pilotaż trwa nadal, a pytanie wciąż pozostaje: czy Wielka Brytania pozostała w tyle, czy po prostu zachowuje konieczną ostrożność, podczas gdy inni gnają do przodu?

Jakie są obecne przepisy i czy jest szansa, że się zmienią?

Wydawać by się mogło, że hulajnogi i rowery elektryczne podlegają tym samym przepisom prawnym. Jednak te pierwsze są sklasyfikowane jako lekkie elektryczne pojazdy osobiste (Personal Light Electric Vehicle), w związku z czym, na mocy brytyjskiego kodeksu drogowego należą do kategorii pojazdów silnikowych i obowiązują je te same przepisy.

Podczas gdy prywatne hulajnogi elektryczne nadal są zabronione na drogach publicznych (za jazdę nimi grozi mandat, punkty karne a nawet konfiskata jednośladu), to ich wypożyczane wersje są dozwolone w wyznaczonych obszarach w ramach trwającego pilotażu, mającego sprawdzić ich rolę w dzisiejszym transporcie. Program pilotażowy zezwala osobom, które ukończyły 16 lat i mają tymczasowe lub pełne prawo jazdy na jazdę wypożyczoną hulajnogą elektryczną po drogach oraz ścieżkach rowerowych, z wyłączeniem autostrad i chodników. Wypożyczane pojazdy muszą posiadać ograniczenie prędkości do 15,5 mil na godzinę i może nimi jechać tylko jedna osoba.

Ponieważ należą do kategorii pojazdów silnikowych, to podlegają wielu przepisom, w takim samym stopniu jak samochody. Na przykład:

  • Hulajnogi elektryczne muszą być ubezpieczone ważną polisą ubezpieczenia komunikacyjnego (zapewnianą przez firmę wypożyczającą).
  • Korzystanie z telefonu komórkowego podczas jazdy jest zabronione.
  • Prowadzenie hulajnogi elektrycznej będąc pod wpływem alkoholu lub środków odurzających stanowi poważne wykroczenie, w takim samym stopniu jak w przypadku jazdy samochodem.

Wykroczenia spowodowania zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym obowiązują także użytkowników e-hulajnóg, dlatego możesz nawet stracić prawo jazdy (na okres przynajmniej 12 miesięcy).

Zaskakująco, kaski są nadal rekomendowane, ale nie obowiązkowe, pomimo obaw o bezpieczeństwo. Jeśli więc zamierzasz jeździć na hulajnodze elektrycznej, to pamiętaj, że przepisy dotyczą także Ciebie.

Czy prawo ma się zmienić?

Jednym słowem, tak, ale może to nieco potrwać. W listopadzie ubiegłego roku, Ministra Transportu Louise Haigh zapowiedziała, że rząd planuje w przyszłości zalegalizować prywatne hulajnogi elektryczne na drogach publicznych, twierdząc, iż będą one stanowiły „prawdziwie skuteczną część” zintegrowanej strategii w zakresie transportu. Na chwile obecną, pilotaż będzie kontynuowany i zostanie przedłużony do maja 2026 roku, ponieważ potrzebnych jest więcej danych oraz ich ocena. I choć to wiadomość dająca nadzieję entuzjastom hulajnóg elektrycznych, to jednak nadal jest kilka kwestii, którymi trzeba się zająć…

Jakie są główne obawy?

Jest jeszcze długa droga, zanim e-hulajnogi zaczną być postrzegane jako realistyczna opcja transportu. Aby do tego doszło, trzeba rozwiązać kilka najważniejszych problemów.

Aspołeczne parkowanie

Hulajnogi elektryczne rozsiane po miejscach przeznaczonych dla pieszych to w wielu miastach codzienny widok. Porzucone jednoślady często blokują przejścia i zagracają chodniki. Problem ten dotyczy jednak głównie rowerów elektrycznych, gdyż w odróżnieniu od hulajnóg, nie wszystkie wypożyczalnie wymagają, aby ich jednoślady były zaparkowane w wyznaczonych zatoczkach. Zalegalizowanie prywatnych e-hulajnóg mogłoby ten problem rozwiązać – użytkownicy przechowywaliby je w domach.

Kolejnym rozwiązaniem, które już jest stosowane, ale mogłoby zostać rozszerzone to geofencing, czyli wykorzystanie technologii GPS do ustalenia wirtualnych granic wokół konkretnych miejsc. Pomoże to w zarządzaniu parkowaniem i pozwoli zapewnić, że hulajnogi będą pozostawiane w wyznaczonych strefach.

Zagrożenie pożarem

Podczas gdy hulajnogi elektryczne stanowią wygodny sposób poruszania się po mieście, to w Londynie coraz więcej mówi się o zagrożeniu pożarowym, które stwarzają. Zasilane akumulatorami litowymi, hulajnogi mogą wywołać poważny pożar, jeśli akumulator zostanie uszkodzony lub naruszony. To poważne niebezpieczeństwo, biorąc pod uwagę, że ładowarki znajdują się głównie w częściach wspólnych budynków.

W 2023 roku, londyńska straż pożarna otrzymała 199 zgłoszeń pożarów wywołanych przez rowery i hulajnogi elektryczne, w wyniku których zginęły 3 osoby, a 60 zostało rannych – to o 78 proc. więcej niż w poprzednim roku. Obecnie podejmowane są kroki, mające na celu wprowadzenie surowszych przepisów dotyczących akumulatorów i ograniczenie tym samym tego typu zdarzeń.

Bezpieczeństwo na drodze

Kolejną główną kwestią jest bezpieczeństwo w ruchu drogowym. Poniższa tabela przedstawia zgłoszone kolizje drogowe i liczbę poszkodowanych w latach 2022 i 2023, według danych

Ministerstwa Transportu: Na szczęście liczba wypadków i ofiar spadła, najprawdopodobniej w wyniku surowszego egzekwowania prawa przez policję, wprowadzenia lepszych zabezpieczeń oraz powrotu do normalności po pandemii (liczby z 2022 roku odzwierciedlały powrót użytkowników dróg po zniesieniu lockdownu, zaś w 2023 roku korzystanie z e-hulajnóg unormowało się, a na drodze było mniej nowicjuszy).

Czy hulajnogi elektryczne będą kolejnym sposobem na ekologiczny transport?

Nie ulega wątpliwości, że e-hulajnogi mają swoje dobre strony. Wielu postrzega je jako pozytywny, dodatkowy środek transportu, dający więcej możliwości poruszania się po mieście, jednocześnie zmniejszając zanieczyszczenie powietrza oraz zagęszczenie na ulicach naszych miast.

Najbardziej korzystają z nich młodzi ludzie, którzy stanowią większość użytkowników tych jednośladów. Badanie przeprowadzone przez Sustrans – organizację charytatywną działającą na rzecz ekologicznego transportu wykazało, iż dzięki hulajnogom elektrycznym osoby w wieku 16-24 lat mają lepszy dostęp do edukacji i zatrudnienia. Ta grupa demograficzna mierzy się z większymi ograniczeniami w zakresie transportu, ponieważ osoby w tym wieku często zarabiają mniej i nie mają własnego samochodu.

Mniej spalin, więcej przepisów

Hulajnogi elektryczne mogą odegrać niewielką, ale przydatną rolę w realizacji ambicji zerowej emisji netto w Wielkiej Brytanii. Ponieważ pojazdy te nie emitują spalin, pomagają ograniczyć zanieczyszczenie powietrza oraz ślad węglowy, zwłaszcza na krótkich dystansach, gdzie samochody są najmniej wydajne. Dzięki ich kompaktowym rozmiarom zajmują niewiele miejsca na drodze, zmniejszając zagęszczenie tam, gdzie ruch jest najbardziej natężony.

Wygląda więc na to, że hulajnogi elektryczne pozostaną z nami na dobre, a ich popularność będzie tylko rosła. Dlatego zalegalizowanie ich nie wydaje się takim złym pomysłem. Odpowiednie przepisy wyeliminowałyby część najważniejszych problemów powodowanych przez te jednoślady, torując drogę dla bezpieczniejszego, czystszego i bardziej efektywnego transportu miejskiego.

Źródła: Forbes, Sustrans, Department for Transport, Cities Today

Udostępnij